Nasze włosy każdego dnia narażone są na uszkodzenia – zarówno te mechaniczne, jak i te wynikające z działania czynników zewnętrznych, np. promieniowania słonecznego. Świadomość tego, co szkodzi naszym kosmykom, pozwala wdrożyć odpowiednie działania, które skutkują zdrowymi i mocnymi włosami.
Suszenie gorącym nawiewem
Absolutną podstawą, którą należy wyeliminować, chcąc zadbać o stan swoich włosów, jest suszenie ich gorącym nawiewem. Powietrze o wysokiej temperaturze powoduje uszkodzenia w strukturze włosa, a tym samym – zwiększoną łamliwość, kruchość i przesuszenie. Suszenie włosów po myciu nie jest niczym złym, o ile tylko korzystamy z suszarki we właściwy sposób. Warto stawiać na urządzenia z funkcją chłodnego nawiewu, która zapobiega niszczeniu kosmyków, dodatkowo je wygładzając i nadając im blasku.
Mocne tarcie ręcznikiem
Włosom szkodzi nie tylko suszenie gorącym powietrzem – równie szkodliwe jest tarcie pasm przy użyciu ręcznika. Zamiast przyspieszyć proces schnięcia kosmyków, takie działanie niszczy jedynie łuskę włosa. Energiczne, mocne tarcie mokrych włosów lepiej zamienić na delikatne odciskanie ich z wody. Co więcej, ręcznik warto zastąpić specjalnym turbanem do mokrych kosmyków – jak Björk Rutin Hair Wrap z naszego asortymentu – lub zwyczajną bawełnianą koszulką, która wchłania wodę znacznie lepiej niż ręcznik.
Spanie w mokrych włosach
Kolejnym błędem, który skutkuje uszkodzeniami w strukturze pasm, jest spanie w mokrych włosach. Ze względu na odchyloną łuskę są one wówczas dużo bardziej narażone na złamania, rozdwajanie się, matowienie czy inne zniszczenia, a ponadto – wcale nie mają szansy wyschnąć. Kładąc się spać bez suszenia włosów, szkodzimy też skórze głowy. Wilgotne, ciepłe środowisko skóry to ulubione warunki takich mikroorganizmów jak bakterie czy grzyby. Sen w mokrych włosach może więc prowadzić także do problemów z łupieżem, świądem skóry głowy czy nadmiernym przetłuszczaniem.
Nieprawidłowe czesanie
Naszym włosom szkodzi również niewłaściwe czesanie – a, wbrew pozorom, wciąż wiele osób nie wie, jak robić to prawidłowo. Może ono powodować uszkodzenia w delikatnej strukturze włosa, a nawet w samej skórze głowy. Czesząc pasma, należy rozpoczynać od samych końcówek i stopniowo kierować się w górę, rozczesując w ten sposób kolejne partie kosmyków. Dopiero gdy szczotka bez trudu sunie po paśmie z góry na dół, można śmiało przeczesać włosy od nasady po końce. W przeciwnym razie czesanie wiąże się najczęściej z niepotrzebnym szarpaniem i wyrywaniem włosów. Nie bez znaczenia jest również rodzaj używanej szczotki lub grzebienia.
Mycie w gorącej lub zbyt zimnej wodzie
Kolejnym błędem, który wiąże się z uszkodzeniami włosów, jest ich mycie w zbyt gorącej lub zimnej wodzie. Kiedy temperatura wody jest za wysoka, pasma stają się znacznie bardziej podatne na złamania i wypadanie. Co więcej, może ona wpływać na szybkość przetłuszczania się skóry głowy. A co z chłodną wodą? Tę najlepiej włączyć jedynie na końcowym etapie mycia i spłukać nią włosy na długości – pomaga to uzyskać większą gładkość oraz blask kosmyków.
Stylizacja na gorąco bez termoochrony
Czymś, co szczególnie szkodzi naszym włosom, jest też stylizacja przy użyciu prostownicy czy lokówki bez odpowiedniej ochrony termicznej. Powtarzana regularnie może ona skutkować widocznym zniszczeniem i przesuszeniem pasm. Niezależnie od tego, czy chcemy wyprostować włosy, czy stworzyć na nich hollywoodzkie fale, zawsze należy pamiętać o aplikacji sprayu lub olejku termoochronnego – jak np. Skydda Torr Dry Heat Protection marki Björk czy Keratin Miracle Smoothing Thermo Defence Spray od Medavity. Brak termoochrony to prosta droga do pogorszenia stanu włosów.
Ciasne fryzury
Chcąc cieszyć się zdrowymi, mocnymi włosami, warto unikać ciasno zaplecionych fryzur. Mimo że prezentują się one naprawdę efektownie, mogą prowadzić do znacznych uszkodzeń na powierzchni kosmyków. Wynika to z nadmiernego naprężenia mieszków włosowych – systematyczne upinanie włosów w ciasne koki lub kucyki na czubku głowy skutkuje ich znacznym osłabieniem i nadmiernym wypadaniem. Nosząc na co dzień tego typu upięcia, można doprowadzić do łysienia trakcyjnego, a nawet – permanentnego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby postawić na ciaśniejszą fryzurę na specjalne okazje – na co dzień warto jednak zrezygnować z nich na rzecz luźniejszych upięć.